Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi mtbxc z miasteczka Warszawa. Mam przejechane 4540.45 kilometrów w tym 1802.05 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.35 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 11669 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy mtbxc.bikestats.pl
  • DST 10.00km
  • Teren 3.00km
  • Czas 01:07
  • VAVG 8.96km/h
  • Sprzęt Foot
  • Aktywność Jazda na rowerze

Run run run

Piątek, 12 października 2012 · dodano: 12.10.2012 | Komentarze 0

Taki sobie test zrobiłem ile by mi zajęło przebiegnięcie 10k, no i wyszło że jakieś 67min, ale bez napinki. Po prostu sobie biegłem.


Kategoria Bieganie


  • DST 55.00km
  • Teren 50.00km
  • Czas 02:15
  • VAVG 24.44km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

NDM = DNF

Niedziela, 7 października 2012 · dodano: 08.10.2012 | Komentarze 4

Cóż. Bywa i tak, że im dłużej się jeździ to pojawiają się takie sytuacje, że odechciewa się czegokolwiek. Tak właśnie było w Nowym Dworze Mazowieckim. Ten kto się nie zgubił, ten kto znalazł trasę, ten kto sam odnalazł jak jechać dalej zasługuje na medal. A my. No cóż. Lipa. Po 32km, dla mnie i około 70 innych osób ten maraton stał się najpierw jazdą na orientację, a potem pociesznie wraz z dalszymi sektorami stworzyliśmy "masę krytyczną". Szkoda. Miała być walka, a była szopka.




  • DST 54.00km
  • Teren 50.00km
  • Czas 02:02
  • VAVG 26.56km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Maz Ciechanowska

Niedziela, 9 września 2012 · dodano: 09.09.2012 | Komentarze 0

No to mamy już po Ciechanowie.

Początek szedł asfaltem, najpierw szeroko, a potem wąsko przechodził w szuter, czy żwir. No i ciekawe, ale dobrze nieźle poszedłem na początku, mocno pracowałem, żeby przesuwać się, ale ponieważ w sektorze stałem jakoś daleko, to przebijanie się było dopiero możliwe na szutrze.

I tam dobrze szło. Co ciekawe po kilku minutach dociągnęliśmy do 1 sektora bo czub wyścigu było widać na zakręcie. Potem niestety piaskowa górka i korek, ale bokiem, bokiem i do przodu. Na piaskach szedłem jak błyskawica. Było niestety kilka momentów, że w dużym tempie się tam gdzieś zakopałem na skręcie i kilka osób zza pleców wyskakiwało. No taki urok płaskich wyścigów. Niewiele pamiętam z jakiegoś przebiegu trasy :D, w każdym razie pod koniec złapałem mocną grupę i nabrałem jeszcze niezłe tempo na 5km przed metą. Sporo się udało jeszcze wyprzedzić. Czas niezły, jeszcze chce powalczyć.

84/439 - Open
36/159 - M3




  • DST 33.00km
  • Teren 33.00km
  • Czas 01:38
  • VAVG 20.20km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kopa cwila i kazura

Piątek, 7 września 2012 · dodano: 07.09.2012 | Komentarze 0

Szukałem górek i znalazłem. Najpierw kopa cwila, gdzie trenowali młodzicy z BDC, przed niedzielnymi zawodami w XC.


A potem Kazurka, gdzie jest konkretny podjazd.

Ile tego zrobiłem, nie wiem. Ale mógłbym jeszcze i jeszcze, tylko dajcie mi więcej światła. Ale wiem, że już nie dadzą :(




  • DST 21.00km
  • Teren 21.00km
  • Czas 01:05
  • VAVG 19.38km/h
  • VMAX 44.20km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szuszuszuszu szuszusuuuuu

Środa, 5 września 2012 · dodano: 05.09.2012 | Komentarze 0

Znów o poranku, kiedy inni ludzie śpią. A niech śpią. Mnie budzi śmieciara, budzi kioskarz, budzi cieć. No to spokojnie sobie mogę pojeździć. W nocy doszło do nowego zdarzenia i cudownie się sprzęty rozmnożyły, czego efektem był poranny przejazd w zupełnie innych warunkach. Fajnych. Jazda w kierunku wschodzącego słońca to bardzo coś przyjemnego.



A dla pewnych niedowiarków drugie zdjęcie potwierdzające, że nie biegałem.



To byłoby na tyle, bo idę sobie pokręcić.




  • DST 57.00km
  • Czas 02:07
  • VAVG 26.93km/h
  • HRavg 133 ( 69%)
  • Sprzęt Poison Cyanit
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rankowowo

Wtorek, 4 września 2012 · dodano: 04.09.2012 | Komentarze 2

Porankowe treningi są super, tym bardziej, że jak się dobrze człowiek przyłoży, to wszystko na niego rano czeka.

porankowo © mtbxc


A jak się już wyjedzie i ochroniarz już z czystej uprzejmości otworzy nam bramę wyjazdowo-wjazdową, to poranek może całkiem się przyjemnie rozpocząć. Co prawda u mnie kilkanaście minut trwa dojazd do baaaardzo spokojnej drogi wioskami, ale kiedy za oknem ciemno, to inni śpią, kiedy ty trenujesz heheheheh. Właśnie.
A fajnie było, księżyc wysoko bo jeszcze jest przecież taka noc noc.

I jak jechałem to było zimno, oj było. Po drodze pojawił się inny kolarz, a jeszcze inny o tej porze nieziemskiej to wracał z treningu. Temu to musiało być zimno dopiero. Na całe szczęście magiczna godzina 7ma wybiła i zrobiło się słonecznie. O właśnie tak. [ a jak to się dowiemy jutro jak Bajkstat pozwoli na więcej foci]

No i pod koniec śmignąłem obok lądującego helikoptera w Konstancinie. I jakem wracał już do doma, to mijali mnie ci co wypadli na trening poranny i widzieli jak ubrany w ciepłe buty, kurtke, długie spodnie mijałem pewnie zdziwionych, że tak jakoś na długo przyodziany.




  • DST 52.00km
  • Teren 49.00km
  • Czas 02:07
  • VAVG 24.57km/h
  • VMAX 54.00km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • HRmax 192 (100%)
  • Podjazdy 470m
  • Sprzęt Spec
  • Aktywność Jazda na rowerze

Poland fruuu Bike łuuuup w Płocku

Niedziela, 2 września 2012 · dodano: 03.09.2012 | Komentarze 0

No to się działo. Byłem treningowo, żeby taktykę poćwiczyć.

Miejsce bardzo fajne na zawody. Jak Mazovia zrobi tam wyścig może być baaaardzo przyjemnie. Zamana był, więc pewnie pokaże ten teren w przyszłym roku. Ja osobiście plan miałem taki, żeby potrenować lepszą taktykę na zawodach, ale nie sądziłem, że będzie aż taaaka taktyka ju-jitsu. Początek bardzo przyjemny po bruku i asfalcie. Sporo się można było rozpędzić, ale też trzeba było co nieco, podjechać.


Daje sprawdzony wcześniej teren, czyli szutry i sporo pompowania tempa. I tu niestety zonk. Otóż, nie wiem skąd się wziął ten klient, bez numeru startowego. Po co i dlaczego, ale ewidentnie zrobił sobie przejażdżkę nie tam gdzie powinien i w tempie, którego nie potrafił ogarnąć, gdyż zwyczajnie na świecie, na jednym z zakrętów wrąbał się we mnie bokiem. Efekt, to mocne OTB. Na tyle, że poczułem uderzenie. Plus, że miałem plecak, ale kask dostał ostre uderzenie. Po zawodach mocno poczułem, ze mam sporego guza na głowie i obdrapane ciało od krzaków. Tak szybko jak to się stało. Tak szybko wstałem, zaciągnąłem łańcuch i pojechałem. Rzuciłem tylko do klienta, że jakby miał numer to bym wiedział komu tu....

Gonie, to co mi uciekło. Niestety za późno © mtbxc

Dalej już było słabo, średnia spadła. Goniłem, ale już wszystko bolało za bardzo. A końcówka była masakryczna, bo nie dość, że podjazd to kilkanaście schodów do pokonania. Miałem już serdecznie dość na koniec, z bólu pleców, ramion itd. A na dodatek na schodach skurcz w łydce. Jeeeezuuu. Jakaś lipa, nooo. Ale jak wskoczyłem na bike to jednak odżyłem i nawet fajny finisz mi się udał z zawodniczką Renault Eco. Za co jej serdecznie dziękuję. To była fajna zabawa na koniec.
Spokojnie..... © mtbxc


68 Open na 170 i 26 na 57 w M3.




  • DST 31.00km
  • Teren 31.00km
  • Czas 01:10
  • VAVG 26.57km/h
  • VMAX 47.00km/h
  • HRmax 186 ( 97%)
  • Sprzęt Spec
  • Aktywność Jazda na rowerze

Komedia pomyłek w Skarżysku

Niedziela, 26 sierpnia 2012 · dodano: 26.08.2012 | Komentarze 1

Ehhh, że tak powiem z tym fitem, ale co tam.
Start o 11tej. Od początku niezły ogień, sprintem doganiam czub. Idzie dobrze, krótki asfalt i wjeżdżamy na nierówności.

Nie jest źle, przebijam się do przodu. Równomiernie, ale nie za mocno, żeby wyjechać przed sektor. Jak tempo spada, doganiają nas z dalszych pozycji, ale idzie dobrze. Czuje, że nogi palą, ale nie odpuszczam. Wjeżdżamy obok nasypu kolejowego a potem skręcamy przez przejazd pod torami i pierwsza wywrotka na zakręcie. Jakiś gość leży. Przede mną. Wybija mnie to z rytmu. Nie lubię tego bo potem dużo, bardzo dużo tracę sił, żeby dojechać do pozostałych. Wiem, że za to zapłacę. Czuje jak tempo mi spada i widzę kolegów z 3/4 sektora i mijają mnie a nic nie mogę zrobić. Echh kurcze.Może lepiej było odpuścić jazdę w czubie i trzymać się przez 30min dobrego kręcenia a potem zaatakować. Spada mi energia, pije izo i po chwili biorę żel. Jest już lepiej. Nabieram sił i jak wyskakuje gość z Planjii to idę za nim. Nie jadę koło w koło, bo jak wywali to będzie po zawodach. Trzymam się z boku. Jedzie dla mnie za wolno, więc daje mocniej. Rower pompuje na nierównościach. Koła pracują. Czyli dobre ciśnienie. Doganiam kilka osób przed sobą. Jest nieźle, ale trzeba mocniej. Wykorzystuje zakręt do wyprzedzania, podobnie jak jakiś junior z BSA hehehehe. Idziemy razem. W lesie błoto i BSA leży, ale się szybko zbiera. W zamian daje mi zmianę na asfalcie i mówi, żebyśmy pracowali razem. W sumie ok, bo wiekowo to junior więc mi pasuje. Gonimy. Na jakiś szutrach mijamy gościa co pyta jaka to trasa. Mówie, ze mega, a on, że właśnie chyba nie, bo też jedzie mega, ale coś mu nie pasuje. Junior się oddala, ale wpadam na niego w lesie. Doganiam BSA i pytam jaki dystans, a ten mi mówi 10km do mety. Jak to? Przecież jedziemy mega, a on mówi, że nie bo to fit. Wpadamy w las, udaje się kilka skoków nad przeszkodami, co pozwala na płynną jazdę. A jak juz mam 10km do końca to walczę o ten dystans co mam. Trudno. Coś mi się dzieje z tylnym kołem, pływa, a przerzutka nie chce wrzucać. Na mecie widzę, że poszła szprycha. Może i dobrze, że fit bo jeszcze bym został z rozwalonym sprzętem pośrodku lasu, byłoby słabo. Po chwili widzę trasę z końcówki hobby. Wiem jak będzie. Nogi mnie palą, serce mi wali. Oddech mocno przyspieszony. Dziwne. Gonię gościa przede mną, młodzik odjechał. Mijam go, to WKK, więc w sumie ok, ale mija mnie jakiś inny zawodnik. No trudno. Gonię go, ale meta blisko.

29 Open na 257 i 9 na 80 M3.




  • DST 37.00km
  • Teren 35.00km
  • Czas 01:14
  • VAVG 30.00km/h
  • Sprzęt Spec
  • Aktywność Jazda na rowerze

Łorzyszszszeszsztyficie....

Niedziela, 12 sierpnia 2012 · dodano: 13.08.2012 | Komentarze 0

Drugi dzień ścigania na Mazurach i wybrałem FIT, żeby wrócić na IO i obejrzeć starty. Nie robimy spalary i jeździmy dla przyjemności!

Odnośnie samego startu to czułem większe zmęczenie. Przed rozjazdem na FIT było całkiem ok, praca w grupie. Ale po uuuuuuuu. No lipa. Sam, całkiem sam. A za mną 12 osobowy peleton. Uciekałem 20minut, ale mnie dojechali.



A potem urwałem się z kilkoma osobami, ale już nie było z kim pracować. Głównie jechałem sam albo kilka osób za mną. Gdybym ten peletonik nie przepuścił to bym był może na 6-7 w M3.

Wynik 2012 - 36/221 - Open 11/66 - M3




  • DST 65.00km
  • Czas 02:24
  • VAVG 27.08km/h
  • Sprzęt Spec
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ełk 2012

Sobota, 11 sierpnia 2012 · dodano: 13.08.2012 | Komentarze 0

Do tego startu nastawiałem się bojowo, ale spokojnie. Głównie myślałem o Szklarskiej, że tam chcę pojechać bardzo dobrze a tutaj po prosty mieć dobry wynik. Założenie było takie, żeby spokojnie trzymać się czołówki i uważać na ewentualne wywrotki, których jak się spodziewał mogło być dużo. W ubiegłym roku w Ełku miałem dobry wynik, byłem ciekawy jak pójdzie mi teraz.



Od startu było dobrze, kontrolowałem dojazd do grupy, nie uciekła mi tak jak zawsze. Przesuwałem się do przodu, bo wiedziałem, że za zakrętem jest szuter i trzeba będzie pracować. Przez dłuższy czas jechaliśmy w peletonie i czułem, że to bardzo dobrze. 10km bardzo szybko przeleciało. Nawet nie zauważyłem kiedy, aż tu nagle bach i leżą przede mną, a reszta odjechała. Zanim zdjąłem łańcuch z blatu, zmieniłem biegi już byli 30m od nas. Strasznie się na to wkurzam, bo ludzie kupują rowery za kilkanaście tys, a po prostu piasek i leżą. Żal mi było tym bardziej, że dalej już nie było tak ok, jak na początku. Oczywiście maruderzy nie chcieli wspólnie pracować. Poza tym jak dochodziłem do grupy to uciekała mi, bo dużo traciłem energii na dojechanie, a potem jakiś piach i znów mocna praca. Jak udawało mi się trochę odpocząć to było zdecydowanie lepiej. Głównie jazda samemu.





Gdzieś w połowie maratonu dojechałem do uciekinierów z czołówki sektora, do tych co byli już zmęczeni. Udało mi się trochę podkręcić tempo, ale to nie było już to.



Pod koniec udał mi się niezły manewr. Na asfalcie jechałem z 2 zawodnikami. Całkiem dobrze szło na zmianach, ale potem wiedziałem, że wjeżdżamy w las i będzie wąsko. Więc specjalnie wjechałem na zmianę i przed wjazdem byłem pierwszy. Nie myliłem się, bo Ci dwaj za mną dojechali 20sec po mnie więc na finisz to sporo czasu.



Wynik 2012 - 82/277 - Open 32/107 - M3
Wynik 2011 - 115/371 - Open 45/141 - M3