Info
Ten blog rowerowy prowadzi mtbxc z miasteczka Warszawa. Mam przejechane 4540.45 kilometrów w tym 1802.05 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.35 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 11669 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2013, Grudzień1 - 0
- 2013, Maj1 - 0
- 2013, Kwiecień2 - 7
- 2012, Listopad6 - 2
- 2012, Październik2 - 4
- 2012, Wrzesień5 - 2
- 2012, Sierpień3 - 1
- 2012, Lipiec2 - 10
- 2012, Czerwiec7 - 12
- 2012, Maj5 - 8
- 2012, Kwiecień9 - 37
- 2012, Marzec5 - 19
- 2012, Luty3 - 0
- 2012, Styczeń4 - 29
- 2011, Grudzień2 - 2
- 2011, Listopad2 - 3
- 2011, Październik3 - 12
- 2011, Wrzesień8 - 22
- 2011, Sierpień6 - 13
- 2011, Lipiec8 - 12
- 2011, Czerwiec11 - 7
- 2011, Maj1 - 39
- 2011, Kwiecień3 - 7
- 2011, Styczeń6 - 8
Maj, 2013
Dystans całkowity: | 30.00 km (w terenie 28.00 km; 93.33%) |
Czas w ruchu: | 01:11 |
Średnia prędkość: | 25.35 km/h |
Liczba aktywności: | 1 |
Średnio na aktywność: | 30.00 km i 1h 11m |
Więcej statystyk |
- DST 30.00km
- Teren 28.00km
- Czas 01:11
- VAVG 25.35km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
PB Legionowo
Niedziela, 26 maja 2013 · dodano: 27.05.2013 | Komentarze 0
Coś mało relacji z zawodów w tym roku, więc czas w końcu coś o tym napisać.
W ostatnia niedzielę wybrałem się do Legionowa na treningowy start w edycji Poland Bike. Lubię tam jeździć, bo atmosfera jest ok, czas startu mi odpowiada i większość znajomych tam się pojawia. Na minus to stałe problemy z oznaczeniem trasy, różna kultura ludzi na trasie, ale też sporo śmieci na terenach po których prowadzony jest przejazd.
Ale od początku. Trasa mini to zaledwie ok.30km, więc nie jest to zbyt obciążający dystans, ale.... No właśnie, ci co startują to wiedzą że to nie przelewki i jedzie się od startu do mety na pełnym pędzie. Trzeba mocno pracować od początku i trzymać pozycję do samego końca, a nawet starać się powiększać uzyskaną przewagę. Niby to proste, ale w praktyce oznacza spory wysiłek, duże zmęczenie.
Po starcie polecieliśmy asfaltami, żeby po chwili wpaść do lasku pełnego błota i korzeni. O dziwo tym razem jechało mi się całkiem przyzwoicie i co ciekawe byłem 2-3 na początku sektora. Przed nami pustka i migoczące w oddali opadnięte z sił jednostki z I sektora. Nie wyprzedzałem bo trasa była prosta, korzeni sporo, piachu też, a na dodatek jechało mi się bardzo komfortowo. Prawie bez zadyszki. Zastanawiałem się momentami, czy tak ma być. [Na mecie oczywiście okazało się, że nie :) ].
Udało się nam przejechać całkiem spory kawałek terenu więc, postanowiłem zaatakować i to całkiem dobrze się udało. Razem z zawodnikiem drużyny BGŻ mocno parliśmy do przodu. Tyle, że co kilka kilometrów brakowało oznaczeń i efekt był taki, że 4-5 razy przez braki kierunków doganiała nas ekipa 4-6 osób. Cały czas ta sama. Jak oni nas doganiali, to my jeszcze szybciej. Niestety na "singlach" nie było jak wyprzedzać i tutaj trochę straciliśmy, ale jak tylko zrobiło się szerzej to maszyna szła ostro do przodu.
Tylko, tylko...Jednego nie przewidziałem. Że kompan na 3km przed metą, na odcinku prostym i bez skrętów nagle zahamuje. Jakaś masakra. Podobno zauważył sprayem wymalowaną strzałkę i myślał, że trzeba skręcić. W sumie mu się nie dziwię bo kilka razy błądziliśmy i jak zobaczył strzałkę to od razu chciał skręcić. Tu niestety olbrzymi minus dla orgów, bo to słaba sprawa generalnie.
Po wywrotce i szlifach przeleciało obok 6 osób, które pewnie taki stan rzeczy ucieszył. Szkoda, bardzo szkoda. Na sam koniec jeszcze objechałem dwóch kolarzy, którzy dzielnie walczyli, ale moc była we mnie, a krew i tak już spływała po nodze. No i doping Obcego był odpowiednio zaimplikowany na mecie.
18 Open i 6 M3.