Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi mtbxc z miasteczka Warszawa. Mam przejechane 4540.45 kilometrów w tym 1802.05 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.35 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 11669 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy mtbxc.bikestats.pl
  • DST 68.00km
  • Teren 65.00km
  • Czas 03:07
  • VAVG 21.82km/h
  • VMAX 47.00km/h
  • HRmax 175 ( 91%)
  • HRavg 155 ( 81%)
  • Sprzęt Spec
  • Aktywność Jazda na rowerze

Olecko 2011

Niedziela, 14 sierpnia 2011 · dodano: 17.08.2011 | Komentarze 3

To nie był mój dzień. Po zawodach w Ełku, na drugi dzień czułem się podręczony czynami dnia poprzedniego. Początek prowadził szerokim asfaltem. Wszyscy pognali mocno do przodu, znacznie mocniej niż w Ełku. Wszystko szło dobrze, dopóki zawodnik z XBOX360 nie skrócił zakrętu i uderzył mi w przednie koło. To mnie wybiło mnie z rytmu, ale jechałem dalej.

Tempo było dla mnie za mocne, a jakiś zmęczony. Czekałem aż będzie lepiej, ale nie było. Miałem wrażenie, że tętno mam jakieś wysokie, ale nie miałem. Co widzę z danych pulsometru. Jechaliśmy lasem i szutrem. Tempo było całkiem ok i myślałem, że będzie dobrze, ale nie było. A to piach mnie spowolnił, a to podmokła trawa, a to błoto. Odrabiałem na szerokich szutrach, ale traciłem na podjazdach pagórkowatych. Chciałem brać je z rozpędu i w korbach, szło to całkiem dobrze, do momentu aż nie przekosiłem łańcucha, bo dawałem z blatu.

Naprawa trwała jakieś 15minut. Długich minut. Ściganie zawodników potraktowałem jak zabawę i dobrze, bo szło mi lepiej. Dorwałem jakąś grupę i zmobilizowałem ich do jazdy na zmianach, szliśmy bardzo mocno. Do momentu. Na drugim bufecie zwolniłem, żeby złapać wodę. Dogoniłem ekipę i znowu jechaliśmy na zmianach, ale na pierwszych podjeździe znów mi poszedł łańcuch. Na 15km przed metą. Znów skuwacz w ruch i kolejne 15minut w plecy. Minęła mnie nawet Gośka Ejchart. No, ale nic. Z pomocą gościa z obsługi, który trzymał mi rower w pionie, skułem zestaw. I dawaj za uciekinierami.

Znowu dobre tempo, nic do stracenia. Zjazdy na maxa, podjazdy na maxa. Ból odcinka pleców na dole mi przeszedł. Amor, który nie wybierał bruków i korzeni, już mi nie przeszkadzał. Dawałem ile można. Minąłem z 20 osób, ale co z tego. Dojechałem też do Gośki Ejchart, pogadałem z nią chwilę, ale jechała dla mnie za wolno a kolesie, którzy usiedli mi na kole, osłabli. Dziwne, bo ja już byłem ujechany. Dałem w końcu mocno do przodu, a oni za mną. Ujechany, upodlony i jakiś zmęczony jechałem do końca. Ale przed metą jeszcze chciałem wygrać z jednym z klubu Ełk-Prostki. Jednak jak wypadliśmy zza zakrętu źle ustawiłem się i wjechał przede mną, a jak widać na zdjęciu woził się za mną solidnie:)





Komentarze
mtbxc
| 12:35 środa, 17 sierpnia 2011 | linkuj Nie! Usunąłem dla testu jeden z Twoich :P
Niewe
| 12:32 środa, 17 sierpnia 2011 | linkuj Sam sobie komentujesz wpisy? :)
mtbxc
| 12:29 środa, 17 sierpnia 2011 | linkuj heehhehehe... :PPPP prrrrrr.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa kalne
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]