Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi mtbxc z miasteczka Warszawa. Mam przejechane 4540.45 kilometrów w tym 1802.05 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.35 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 11669 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy mtbxc.bikestats.pl
  • DST 145.00km
  • Czas 05:56
  • VAVG 24.44km/h
  • Podjazdy 2100m
  • Sprzęt Poison Cyanit
  • Aktywność Jazda na rowerze

I had a dream....

Sobota, 23 czerwca 2012 · dodano: 14.07.2012 | Komentarze 0

Kiedyś miałem takie marzenie, żeby pojechać gdzieś daleko, na tyle aby było to wyzwanie i jednocześnie ten cel miał być całkiem realny. I tak to w życiu jest, że jak się o tym myśli, to pojawiają się możliwości, żeby to zrealizować. Pomysł był prosty. W sobotę rano jedziemy samochodem do Krakowa, tam wsiadamy na szosy i jedziemy do Zakopanego. Tempo jakie chcemy, ma być przyjemnie. I tak się właśnie stało.

Do Krakowa, a właściwie Wieliczki jedziemy kilka godzin. Rezygnujemy z kolarskiej kawy na rynku, bo musielibyśmy przedzierać się przez zatłoczone ulice. W Wieliczce zostawiamy samochód na parkingu przy sądzie rejonowym, pod czujnym okiem ciecia. Miejsce o tyle bezpieczne, że co chwilę przywożą i wywożą kogoś do aresztu. Czyli, ktoś zawsze jest i czuwa!

Tu się cieszę, ze za chwilę jedziemy:



Droga jest super, bo w górę i w dół. Idealna na budowanie siły, która przyda się na maratonie w Głuszycy. Pogoda dopisuje, nie ma deszczu, a słońce za mocno nie grzeje. Omijamy główne drogi, żeby mieć przyjemność z jazdy. Jest fajnie, a góry coraz bliżej:



Po drodze wykonujemy kilka telefonów, bo w Ochotnicy Górnej mamy spotkać się z Markiem, właścicielem pensjonatu "Łosiówki". Marek ma podjechać od strony Nowego Targu a my podjazdem z drugiej strony. Znam tę górkę, bo dała popalić na niejednym zgrupowaniu, ale nie znam jej od strony Krakowa. Jak się okazuje podjazd nie jest strony ale 2-3% jest przez 10km, żeby po chwili urosnąć do 7%, a potem 10% i 12%. Można się zajechać. Na szczycie góry, czeka już Marek, który jak nam mówi, czeka tylko kilka minut. Idealnie zgraliśmy się czasowo.

Zjeżdżamy w kierunku Białki Tatrzańskiej. Jest dość płasko, więc robimy przerwę na super fotkę.



Dalej same przyjemności. Jacyś górale, chcą nam dać weselnej wódki. Marek ściga się ze skuterem, jest wesoło. Nawet jakiś 10-13letni dzieciak wyprzedza nas na ciągniku jadąc pełną parą. Pełen folklor.

Pod koniec mimo zmęczenia atakujemy podjazd od Bukowiny Tatrzańskiej, znany z TdP dla amatorów. Jest strony i długi, a na dodatek wydaje się, że już jesteś blisko a tam dalej trzeba kręcić. Wiem, że nie będzie łatwo, więc po jednej górce, na zjeździe uciekam i wyrabiam przewagę na podjeździe. Wszystko fajnie, ale w połowie spada mi łańcuch i Arek mnie dogania. Naprawiam sprzęt i dość spokojnie dojeżdżam Arka i wyprzedzam. Na szczycie dokładam mu 2-3min.

Jest już ciemno i zimno a przed nami długi zjazd do Zakopanego na hamburgera z kotletem schabowym i pizze. Dalej łatwizna, pakujemy rowery do samochodu Marka i jak w kolejce wysokogórskiej wspinamy się na szczyt przełęczy, bo "Łosiówki" są na zboczu góry.





Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa egoae
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]